niedziela, 9 października 2011
So when I stumble off the path, I know my heart will guide me back
Moj pobyt w Polsce dobiegl konca.Bylo pieknie i choc mam swiadomosc,ze zycie codzienne moze byc w naszym kraju niewesole,ze wzgledu na sytuacje ekonomiczna i polityczna,jest mi ciezko.Tesknota i wspomnienia to chyba najwieksze bolaczki emigranta.I choc za granica znalazlam juz troszke swoje miejsce,spotkalam wspanialych ludzi i mam to szczescie pracowac w zawodzie,smutno mi czasem.Mysle, ze kazdy kto takiego zycia doswiadczyl,rozumie o czym pisze (Dziekuje Danie z Brosha.me za piekny komentarz pod poprzednim postem).Naturalnie odnajduje sie na ojczyznie nowe miejsca i buduje swoja rzeczywistosc,ale serce jest przy domu rodzinnym, jezyku i kulturze.Przynajmniej w moim przypadku.W Polsce przezylam wiekszosc mojego zycia,wszystkie najwazniejsze i najpiekniejsze momenty,spotkalam ludzi,ktorzy nawet za 60 lat beda mi bliscy i gdzie czuje sie "na miejscu".I choc wielu rzeczy nie jestem pewna,to tego ze wroce,tak..:)
Co do ubran,to u mnie juz od kilku postow,kroluja kolory jesieni;),ale od jakis kilku miesiecy jestem zakochana w odcieniach bordo i wina,dlatego faktura i odcien tej spodnicy zauroczyly mnie..Calosc lekko w stylu country,choc buty i kurtka nieco z innej bajki.Bluzka,moj sh nabytek,moze i jest lekko kiczowata,ale przy umiejetnym zestawieniu moze prezentoac sie calkiem, calkiem..I to tyle..
spodnica,bluzka-Topshop Sh
buty-UO
torba´vinatge
kurtka-H&M
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jesteś bardzo fotogeniczna!
OdpowiedzUsuń+ w wolnej chwili - zapraszam do siebie..♥
http://wodoodporna.blogspot.com/2011/10/dream-of-something-unlikely-has-name-we.html
czarowne ubrania,czarowna Ty;)
OdpowiedzUsuńSonia
piękne kolory:) ja też ostatnio przeżywam zachwyt kolorem bordowym.
OdpowiedzUsuńSlodko wygladasz! A ta bluzka jest cudowna<33
OdpowiedzUsuńlove your blouse ,absolutely gorgeous! xoo
OdpowiedzUsuńkolorystycznie podoba mi się ten zestaw :)
OdpowiedzUsuńwszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
miłego dnia!
Świetna spódnica!
OdpowiedzUsuńwyglądasz prześlicznie, a takie jesienne kolory idealnie do Ciebie pasują.
OdpowiedzUsuńUrocza koszula i świetna kolorystyka :)
OdpowiedzUsuńJa nie potrafiłabym żyć poza Polską, mimo moich narzekań na sytuację w kraju. Podziwiam wszystkich, którzy dają sobie radę, Ciebie również.
OdpowiedzUsuńCo do zestawu, piękny burgund, ale tego chyba nie trzeba pisać :) Lekka nutka country, ale nie przesadna, akurat tyle, ile trzeba. I, jak zawsze, kocham Twoje buty!
Pozdrawiam ciepło :)
Genialny zestaw. Najbardziej podoba mi się koszula. Jest mistrzowska. Świetnie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie, a przez fryzurę przypominasz mi Katarzynę Pakosińską :D
OdpowiedzUsuńN.
Cudowne zdjęcia! Magiczne :) Piękna koszula :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia mojego bloga :))
fajna kurteczka :)
OdpowiedzUsuńsuper stylizacja!!
OdpowiedzUsuńwygladasz mrocznie ale i ciekawie;-)
OdpowiedzUsuńBOSKOOOO;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
OdpowiedzUsuń<3 lovley
OdpowiedzUsuńpiekne zestawienie, podoba mi sie kurtka i spodnica!!!
OdpowiedzUsuńSpódnice uwielbiam! Za kolor i fason :) Wszystkie dodatki są jej idealnym uzupełnieniem.. i te buty! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga!!
OdpowiedzUsuńjestem zachwycoooooona!
OdpowiedzUsuńMartę zachwyciły buty, a Dorotę koszula w koniki...wyglądasz ślicznie! Pozdrówki i całuski!
OdpowiedzUsuńWitaj;) Stare powiedzenie mówi,ze 'dom jest tam,gdzie serce', więc absolutnie nie dziwie się Twoim refleksjom. Przeciwnie, z perspektywy 6letniej emigracji są mi one niezwykle bliskie. Swój mały,własny świat można sobie stworzyc wszędzie na świecie i w nim wytrwać czas jakiś.Otoczyć się przedmiotami,które możemy nazwać swoimi, które bedą namiastką stabilizacji. Ale to miejsca i ludzie tworzą ten duży,właściwy swiat,w którym warto zyc. I tego właśnie mi brak tu, gdzie mieszkam - mojej rodziny,sąsiadów, znajomej pani z kiosku i znanego od dzieciństwa widoku z okna.
OdpowiedzUsuńStrój jak zawsze bardzo ciekawy,uwielbiam aurę tajemniczości Twoich zdjec.
Świetny fryz i kolorek na policzkach:).
OdpowiedzUsuńPowrót zza granicy mam za sobą, mimo wszystko, to była najlepsza decyzja, mimo iż finansowo mniej różowo.
Jest tak dokładnie jak przeczytałam w pewnej książce: z przeprowadzką to jak z przesadzaniem kwiatów. Przesadzone najpierw obumierają, a później rozkwitają jeszcze potężniej. U mnie wciąż faza czekania na rozkwitanie;).
that shirt is just the cutest ever
OdpowiedzUsuńkoszula mnie zauroczyła ;)
OdpowiedzUsuńuroczo!!zestaw na 6+:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper outfit, your skirt is a gorgeous colour :)
OdpowiedzUsuńhttp://cupcakesandtreacle.blogspot.com/
Podoba mi się twoje logo :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie nie czuję się taka samotna w tej głupiej tęsknocie :-.*
OdpowiedzUsuńSo gorgeous in her bloody red Ladies Skirt! Great match with that leather jacket she's wearing!
OdpowiedzUsuńa wiesz dla mnie jesteś pani "Ptaszkowa" :) czasami mój narzeczony pyta: a co tam u "Ptaszkowej"?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :D
Wyglądasz po prostu świetnie. O wiele lepiej Ci w rozpuszczonych włosach. Ja niestety zazwyczaj chodzę w spiętych - szczególnie w pracy. Ciężko jest prezentować klientom gotowe spółki na sprzedaż, gdy co chwilę na twarz opadają Ci ciemne loki :)) Ale po pracy za to szaleję :D
OdpowiedzUsuń